Ktoś zabrał nasze pole. Wszystko wykoszone do gołej ziemi, a to co się nadawało pozwijane w snopki. Dobra robota!

Pamiętam pierwsze spotkanie z Klaudią i Mateuszem. Wraz z grupką znajomych okupowaliśmy osiedlowy trzepak. Noc była ciepła jak w dniu ich ślubu. Mieliśmy po naście lat i nawet przez myśl nam nie przeszło, że w przyszłości będziemy się bawić na własnych weselach. Sto lat Kochani!